top of page

Czym różni się praca trenera od pracy zoopsychologa?

I po co są "specjaliści od psów" skoro można iść na szkolenie? Takie pytanie kilka dni temu zadała mi pewna Pani w rozmowie telefonicznej. No właśnie, na szkoleniu pracujemy nad uzyskaniem zachowania a ze mną nad emocjami. Kilka przykładów z mojej perspektywy:


1. Nauka siadania i warowania nie pomoże psu, który boi się dźwięków. 2. Wyćwiczenie chodzenia przy nodze nie zlikwiduje fobii, jaką jest np. gonienie cieni. 3. Nawet zdanie egzaminów PT, BH, IPG nie gwarantuje, że pies nie będzie niszczył w domu podczas nieobecności właściciela z powodu lęku separacyjnego czy nadmiernego przywiązania do właściciela.

4. Zaburzeń odżywiania takich jak pica, stanowiących zagrożenie dla zdrowia i życia psa nie rozwiąże się podczas szkoleń i nauki komend " zostaw" czy "nie rusz". 5. Reaktywności spowodowanej brakiem umiejętności odpoczywania nie wyleczą ćwiczenia na placu. 6. Ofensywna agresja skierowana do właściciela najczęściej pojawia się w domu a nie na szkoleniu, na placu i tam należy ją diagnozować i z nią pracować. 7. Posłuszeństwo nie spowoduje, że samookaleczający się pies nagle przestanie to robić. 8.Jeśli pies uwarunkuje ból, szkolenie z posłuszeństwa nie rozwiąże problemu.

Trenerzy są potrzebni i ich praca jest ważna ale wyznaczają zupełnie inne cele w pracy niż ja. Chodzenie przy nodze i inne umiejętności są potrzebne ale nie zastąpią pracy z emocjami.


Czy behawiorysta/zoopsycholog powinien być trenerem?


Nie musi ale powinien posiadać umiejętności pracy przynajmniej z jednym psem. Musi za to znać metody i techniki szkolenia, bo inaczej nie poradzi sobie z rozwiązywaniem problemów czworonogów. Dobrzy specjaliści oprócz praktyki, posiadają podstawowe kursy szkolenia, gdzie uczą się wiedzy podstawowej, która umożliwia właściwą pracę z psami.






bottom of page